Anidamara – pasja i ciężka praca.

 

 

Najtrudniej napisać kilka słów o sobie aczkolwiek zaczynajmy. Zawsze w naszych domach były zwierzaki te mniejsze czy większe. Połączyła nas pasja do zwierząt, która trwa niezmiennie od 2009 roku. Mieszkając w wielkim mieście ograniczenia w posiadaniu zwierząt wydawały się ogromne, nic bardziej mylnego… Jak większość założyliśmy pierwsze wspólne akwarium. Z czasem pojawiały się inne zwierzęta – modliszki, pająki, gryzonie, jaszczurki. Czas płynął, Asia rozpoczęła studia zootechniczne, a My mieliśmy amatorską hodowle gadów lecz cały czas pojawiał się temat psa. Asi ukochana rasa to Border collie, wiedzieliśmy ile trzeba nad nim pracy i poświęcenia czasu do szkolenia. Z upływem lat zapadła decyzja o kupnie ziemi oraz budowy domu., doszliśmy do wniosku iż wtedy będzie idealny czas na psa. Jak każdy laik nie wiedzieliśmy jak rozpoznać psa rasowego od tego z pseudohodowli bo przecież pies z „rodowodem” to pies rasowy. Zakup działki nabierał tempa, a My poznaliśmy Agnieszkę hodowczyni grzywaczy chińskich z ZKWP. Aga twierdziła, że nadajemy się na posiadanie tego psa, a miasto pomoże nam w socjalizacji szczeniaka i namówiła nas na wcześniejszy zakup psa, pomogła znaleźć odpowiednia hodowle Borderów. Odezwaliśmy się do Sylwii z pytaniem o szczeniaki, nie wiedzieliśmy jak to wygląda, Kilka tygodni później dowiedzieliśmy się od Sylwii, że będzie miała dla nas psiaka, Byliśmy szczęśliwi i przerażeni równocześnie, musieliśmy przystosować mieszkanie na przyjęcie nowego, pełnego energii lokatora. 5 września 2017 roku wyruszyliśmy w podróż do Sylwii po Finni, wtedy wiedzieliśmy, że już nic nie będzie takie samo i wiecie co nie zamienilibyśmy tego na nic innego.
Pierwsze przygody, pierwsze wystawy, pierwsze osiągnięcia i wtedy naszła nas myśl – a może pasterstwo. Na jednej z wystaw poznaliśmy Tomka Pecold wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy kto to jest. Treningi u Tomka przy owcach pomogły choć cały czas nam sugerował abyśmy wzięli drugiego psa. Pamiętacie co pisaliśmy na początku o ograniczeniu mieszkania w bloku? Kilka miesięcy później Sylwia zaufała nam drugi raz i tak pojawiła się Sigi.

Tak, tak wszystko się zgadza mieszkaliśmy w bloku z dwoma Borderami aż nadszedł czas przeprowadzki na wieś lecz to zupełnie inna historia…

 

Joanna

Główny szkoleniowiec naszych psów.

Tomasz

Technik złota rączka.